Pozornie historia nieco banalna. Mamy 17-letnią Natalie (
Elisabeth Harnois), ambitną dziewczynę, trenującą tenisa, pilnie się uczącą, ładną i popularną, która poznaje Raffa (
Ignacio Serricchio) – chłopaka wręcz stworzonego dla niej – równie inteligentnego i przystojnego. Wszystko wydaje się na swoim miejscu, póki jej partnerem na chemii nie zostaje ekscentryczny Keith (
Jesse McCartney). Młodzieniec o specyficznym poczuciu humoru i podejściu do życia intryguje, czasem też denerwuje Natalie. Zaczynają się spotykać poza szkołą. Rozmawiają, jeżdżąc żółtą furgonetką Keitha. Dziewczyna zaczyna sobie powoli uświadamiać, że życie daje jej więcej możliwości niż ciągłe treningi tenisa, nauka, a później ciąg dalszy tego scenariusza na wymarzonym uniwersytecie ojca. Jednocześnie przekonuje też Keitha, iż zmarnuje swój potencjał, nie idąc na studia i poświęcając się swojej pasji – ciężarówkom. Wkrótce jednak okazuje się, że chłopak najprawdopodobniej i tak nie dożyje do kolejnego roku...
Ale historia nie jest taka prosta. Już na początku dowiadujemy się, że celem Keitha jest po prostu się zabawić. Chłopak wyznał to również Natalie po tym, jak kochali się na jego furgonetce – zazdrościł jej tego, co miała, a jemu nigdy nie będzie dane, dlatego postanowił zepsuć, zniszczyć jej idealnie poukładane życie. Sytuacja jednak skomplikowała się, gdy zaangażował się emocjonalnie w swoje przedsięwzięcie i los dziewczyny przestał być mu obojętny.
Film pokazuje bunt młodego chłopaka, któremu nowotwór odbiera perspektywy na przyszłość. W kontraście mamy postać Natalie – młodej, utalentowanej dziewczyny, która może mieć wszystko i teoretycznie spełnia się w każdej sferze swojego życia. Jednak przyglądając się jej egzystencji, widzimy, że nie jest szczęśliwa. Właściwie cały czas kierują nią rodzice. Natalie nie robi tego, czego chce, lecz to, co powinna. Keith pokazuje jej, że może być inaczej. Zamiast zniszczyć jej życie, pomaga czerpać z niego radość. Polecam i pozdrawiam Markopolo97