środa, 29 kwietnia 2015

ŻYCIE PI

Są w "Życiu Pi" momenty nieskrępowanej, wizualnej poezji: krystalicznie czysta tafla oceanu zlewająca się z nieboskłonem, blask meduz rozjaśniających czarną jak smoła toń, legion surykatek zgromadzonych wokół oczka wodnego pośrodku olbrzymiej dżungli, łódka rozcinająca wzburzone, sztormowe fale.
Pi, a właściwie Piscine Molitor Patel (chłopiec został nazwany na cześć basenu we Francji) to syn właściciela zoo, który od najmłodszych lat poszukuje swojej duchowej drogi. Wychowany w hinduizmie przez matkę, zachęcany do racjonalizmu przez ojca, eksperymentuje też z chrześcijaństwem i islamem, najczęściej praktykując wszystko jednocześnie. Jego dzieciństwo upływa bez większych trosk w bajkowym otoczeniu egzotycznych roślin i zwierząt (zoo ukazane w pierwszych minutach filmu jest tak piękne, że akcja przeniesiona do ludzkiego środowiska wydaje się całkowicie bezbarwna i nieciekawa). Niestety, po kilku latach ze względów finansowych rodzina podejmuje trudną decyzję o przeprowadzce do Kanady. W trakcie morskiej podróży przez Pacyfik rozpętuje się burza, statek tonie, a jedynym ocalałym człowiekiem w szalupie ratunkowej okazuje się nastoletni Pi. Oprócz niego w łódce znajdują się jeszcze: ranna zebra, orangutan, hiena i tygrys, Richard Parker.  Koniec końców natura bierze górę, zwierzęta zabijają się nawzajem i żywi na oceanie zostają tylko Pi oraz Richard Parker. Oczywiście tygrys chce zjeść chłopca, więc przetrwanie okazuje się jeszcze trudniejsze.Polecam i pozdrawiam Markopolo97



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz