wtorek, 12 maja 2015

GIGANCI ZE STALI

Kto nie lubi produkcji związanych z fantastycznymi, potężnymi maszynami? Owe techniczne cuda napędzają sieć fabularną jednego z najnowszych produkcji reżysera Shawna Levyego, "Gigantów ze stali". Mamy tu do czynienia z kolejnym filmem familijnym napędzanym tym samym schematem co podobne tego typu dzieła, czyli początkowy występujący problem, grupę dzielnych śmiałków próbujących stawić czoła wyzwaniu i szczęśliwe zakończenie. Czy ta produkcja jest więc godna jakiejkolwiek większej uwagi ze strony odbiorcy? Przekonajmy się.

Fabuła to bardzo mocny atut tego dzieła, ponieważ przedstawia on dość często poruszany temat, a mianowicie sztuczną inteligencje zawartą w wielkich metalowych pancerzach, co nazywamy po prostu robotami, jednakże stawia on je w innym świetle. Tym razem nie dochodzi do żadnego ujawnienia ich złej strony , ani też nie są specjalnie omnipotentne choćby ratując ziemię, tak jak ma to miejsce w Transformersach. Ten utwór ukazuje je jako uczestników starego, a jakże zmodyfikowanego sportu zwanego boksem. Głównym bohaterem filmu jest Charlie Kenton - weteran walk wręcz, który musiał niestety oddać swoją pasję w ręce nowej technologii. Od niedawna zajmował się organizacją nielegalnych walk i naprawą robotów. Tonąc jednak w długach i w niezbyt uporządkowanym życiu upadł na samo dno. Sytuacje tą zupełnie odmieniło jednak pewne wydarzenie, a dokładnie pojawienie się w jego życiu Maxa - jego porzuconego przed laty syna. Razem, początkowo niechętnie oddając się współpracy, próbują zarobić trochę pieniędzy, aby naprawić błędy z przeszłości Charliego,
jak wiadomo oddając się nowej sportowej dyscyplinie. Na starcie ich wyniki nie są zbytnio zadowalające, przełomem staje się jednak odnalezienie przez nich robota zwanego ATOM. Rozpoczynają jego odnowę i intensywny trening, po mału wspinając się na szczyt zmechanizowanych walk, a także na nowo zacieśniając więzi ojca z synem. Polecam i Pozdrawiam Markopolo97





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz