„Zamiana ciał” to typowa, głupawa komedia amerykańska, oparta na schemacie powtarzanym od lat. Jak sugeruje tytuł, główni bohaterowie, Mitch – wieczne dziecko, podrzędny aktorzyna i poszukiwacz przygodnych romansów oraz Dave – korporacyjny prawnik u progu awansu z ułożonym życiem rodzinnym, po wieczorze mocno zakrapianym wypowiadają życzenie i zamieniają się ciałami. Pech chciał, że pod magiczną fontanną, która następnego dnia znika.
Jakież jest więc zdziwienie bohaterów, kiedy rankiem budzą się z osobowością zamkniętą w nieswojej rzeczywistości, na czas poszukiwań fontanny, która umożliwi cofnięcie zaklęcia, zamieniają się życiami. Nietrudno zgadnąć, że radzą sobie z nimi fatalnie, ale przecież wszystko musi skończyć się dobrze i z morałem. Scenarzyści udają tutaj, że nie chodzi tylko o wydepilowane genitalia, problemy z wypróżnianiem się, onanizm i wkładanie kciuka w tyłek – tak, takimi efektami chcą wzbudzić śmiech, ale o rzeczy poważne. Przemiana ma być sprawdzianem – dla jednego z odpowiedzialności, dla innego z wierności. Na początku oczywiście pokusy są duże, jest ciężko, jednak, co jest do przewidzenia, bohaterowie wychodzą z sytuacji obronną na ręką. Triumfuje praca pod dyktando korporacji, bumelanctwo nie znajduje żadnego wytłumaczenia. Polecam i pozdrawiam Markopolo97
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz